EN

22.05.1988 Wersja do druku

Szumy codzienności czyli zamach na "Kartotekę"

Skąd my to znamy... Kawałek typowego bloku, odrapane ściany, winda, oczywiście z potłuczonym lustrem, stare meble, niby kuchnia oraz najważniejszy członek rodzi­ny - telewizor. Pod okiem - oknem właściciela odpoczywa ma­luch. Dwoje ludzi, którzy nie bar­dzo wiadomo dlaczego mieszkają razem, sąsiedzi jakby z naszej klatki, typowi i wreszcie życie we­wnętrzne ograniczające się do ero­tycznych wizji. Oglądamy siedem dni z życia bohaterów. Od poniedziałku do niedzieli, w nieskończoność. Te sa­me dialogi o niczym, te same pre­tensje o nic, te same utarczki z sąsiadami. Co nam to przypomina - może zbyt natrętnie, może w sposób nieco karykaturalny? Ta sztuka Marka {#os#5860}Koterskiego{/#}, znanego już reżysera filmowego, będąca je­go podwójnym debiutem w teatrze, nie ma właściwie ani początku, ani końca, można ją grać w kółko. Nie wiem tylko czy wytrzymali­byśmy cztery, pięć, czy dziesięć powtórek. A przecież przez tę godzinę z nie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Szumy codzienności czyli zamach na "Kartotekę"

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Robotnicza Nr 118

Autor:

Krzysztof Kucharski

Data:

22.05.1988

Realizacje repertuarowe