Nienawidzę - mówi, śpiewa i wykrzykuje samotny bohater sztuki Marka {#os#5860}Koterskiego{/#}, wystawionej w zeszłym tygodniu w białostockim teatrze w reżyserii Jerzego {#os#2886}Hutka{/#}. Przeciw komu ten krzyk, krzyk świetnego aktora, Andrzeja {#os#3104}Karolaka{/#}? Komu służy, kto za tą nienawiścią stoi? - spytacie państwo. Nie wiem. Jeszcze trzy lata temu, kiedy Polska była światem prostym, światem czarno-białych konfliktów, nas i onych, potrafiłbym bez mrugnięcia okiem wskazać na obiekt nienawiści, którą pała bohater sztuki, zatytułowanej od tego uczucia. Dziś tej pewności mi brakuje. Wtedy -razem z Koterskim i Karolakiem nienawidziłbym: cuchnących autobusów, psujących się zębów i samochodów, z którymi codziennie nie wiadomo: czy ruszą? Nienawidziłbym niesprawnej klapy od sedesu w toalecie kolejowej i losu pozbawionego nadziei. Jednak, wbrew słowom, które padają ze sceny, źródło wszystkich tych okropieństw
Tytuł oryginalny
Ekshibicjonizm narodowy
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Poranny Nr 103