Diagnozy stawiane przez nowych dramaturgów nie są krzepiące. Świat, który malują, nie oferuje życia szczęśliwego. Pełno w nim krwi, gwałtu, wynaturzeń. Króluje przemoc, czasem brutalnie fizyczna, czasem jeszcze gorsza, psychiczna. Taki też klimat dominuje w "Toksynach" Krzysztofa Bizio, w których autor ukazuje niezdrowe stosunki między bohaterami. Różnią się wiekiem. Nie mają imion ani nazwisk. Jak w moralitecie. Nie da się ich relacji sprowadzić do konfliktu pokoleń, to raczej konflikt postaw wynikający z walki o dominację, a nade wszystko rozpaczliwego poszukiwania miłości. Bizio w poszczególnych epizodach poddaje analizie psychikę bohaterów udręczonych wzajemnym niezrozumieniem. Najbardziej wstrząsające wrażenie wywołuje próba nawiązania przez ojca dialogu z synem, którego wyparł się przed laty. W przedstawieniu łódzkiego Teatru Jaracza trucizny związków między ludźmi zostały zamknięte w dusznej, klaustrofobicz
Tytuł oryginalny
Sześciokąt widzenia
Źródło:
Materiał nadesłany
Foyer