EN

29.04.2001 Wersja do druku

Ucho i śmierć

Piekło ludzi zamkniętych w luksusowym mieszkaniu polega na obojętności. Ta recenzja musi zacząć się od anegdoty. Krzysztof Bizio, trzydziestoletni architekt, odnajmował od Teatru Współczesnego w Szczeci­nie przestrzeń na biuro projekto­we. Pewnego dnia wyszedł scho­dami na górę, zapukał do gabine­tu dyrektor Anny {#os#4013}Augustynowicz{/#} i powiedział: "Jestem Bizio. Na­pisałem coś do teatru. Weźmie­cie?" "Jak będzie dobre, to weź­miemy" - odpowiedziała Augusty­nowicz, bo tak się zwykle w po­dobnych wypadkach odpowiada. Na szczęście było dobre. Reżyserii podjął się Tomasz {#os#25577}Man{/#} - w "Przekroju" chwaliłem go niedawno za warszawską "Ka­tarantkę", też młody dramaturg i reżyser. Man tym odróżnia się od innych twórców najmłodsze­go pokolenia, że pragnie specjalizować się we współczesnym dramacie. Aranżuje na scenie la­boratorium ludzkich reakcji. Ogranicza zdarzenia do mini­mum, skupiając naszą uwagę na po

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ucho i śmierć

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój Nr 17

Autor:

Łukasz Drewniak

Data:

29.04.2001

Realizacje repertuarowe