Za tydzień w Operze Narodowej wystąpi światowej sławy solista baletu Vladimir Malakhow.
Historia baletu zna kilku "bogów tańca". Tym mianem w osiemnastym wieku nazywano solistę Opery Paryskiej Augustę Vestrisa. W bliższych nam czasach "ubóstwiano" Wacława Niżyńskiego i Sergiusza Lifara. W ubiegłym wieku w zbiorowej świadomości jako gwiazdy sceny zaistnieli Rudolf Nurejew i Michaił Barysznikow. Obaj uciekinierzy ze Związku Radzieckiego zasłynęli z tzw. skoku w wolność. Nurejew nawet dosłownie skoczył niemal z objęć pilnujących go radzieckich opiekunów na angielską stronę lotniska i został w Londynie. Vladimir Malakhow, którego światowa krytyka stawia w jednym rzędzie obok tych największych, na szczęście już nie musiał uciekać na Zachód, by zachwycić świat swymi niebywałymi umiejętnościami i sceniczną charyzmą. Szkołę baletową ukończył w Moskwie przy Teatrze Bolszoj i zaczął występować w Moskiewskim Balecie Klasycznym. Jednak już w 1992 roku został solistą Baletu Opery Wiedeńskiej, a dwa lata później Narodowego Bal