EN

15.11.2006 Wersja do druku

Ja, Don Kichot

W ciągu roku na dwóch szczecińskich scenach powstały dwa spektakle zrealizowane na podstawie powieściowej klasyki - bardzo od siebie odmienne, ale zarazem sobie bliskie. Jesienią ubiegłego roku odbyła się we Współczesnym premiera "Kubusia Fata listy i jego pana" wg Diderota, w reżyserii Rudolfa Zioły, a teraz Ryszard Major wystawił w Polskim "Don Kichota" Cervantesa. Zewnętrzne zbieżności obu teatralnych opowieści - i tu, i tam mamy wędrówkę pana i sługi, idealisty i realisty - są jednak mniej istotne od innych podobieństw.

Major (ur. 1948) i Zioło (1952) to reżyserzy pokrewni - nie tyle może rocznikowo, co intelektualnie, duchowo. I choć sceniczne światy, drogi artystyczne mają różne, dla obu w teatrze ważna jest literatura; obaj starają się nadać swej twórczości wymiar i ciężar obrachunku ze światem współczesnym, jego kulturą, historią. Oba spektakle zdają się być w tym obrachunku swoistą summa. Osobistą, cierpką, a zarazem uniwersalną. To spowiedzi dojrzałych artystów, którzy wracają do głównych mitów i tropów literatury. Nie miejsce tu na, kuszące skądinąd, porównania tych - z różnych przyczyn i w różnym stopniu - niespełnionych spektakli. Ale sądzę, że fakt, iż w obu pojawiła się potrzeba takiej wypowiedzi, wart jest refleksji. Nie tyle nawet jako punkt na scenicznej drodze doświadczonych reżyserów, ile jako znak, że czasy - pełne chaosu, rozpadu - wymagają takiej próby. Znalezienia dla nich miary. W teatrze. I w sobie. "Don Kichot" Major

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ja, Don Kichot

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Szczeciński nr 222/15.11.06

Autor:

Artur D. Liskowacki

Data:

15.11.2006

Realizacje repertuarowe