Miałem właśnie pointować jakoś nasze tu Poszukiwania Nowej Przeszłości, kiedy włączył się do kampanii aliant niesłychanego znaczenia. Już on przedtem oszańcował się w twierdzy o działach do serc sięgających, a silnie zorganizowanymi wypadami siał zamieszanie w kręgu przeciwnika (który nie mógł mu się w odwecie dobrać skutecznie do skóry, bo jeśli nawet mało dziś ludzi chadza do teatru, to znacznie mniej czyta polonistów). Teraz rzuca bomby, rzekłbyś, w samo jądro obozu wroga... Jęków i kwików nie słychać, bo przeciwnik udaje, że nic się nie stało, albo też - jeszcze się nie zorientował, co się to właściwie dzieje. Krytycy teatralni wprawdzie już swoje napisali, oni jednak są to wolne czambuły tatarskie, które hasają swoimi drogami, stąd bomby padające w centrum Okopów Świętych Trujców prawie ich nie obeszły; z recenzji można by wnioskować, że deszcz pada. Co się stało? Ano, paru profesorów po
Tytuł oryginalny
Zadeptać ślad po autorze
Źródło:
Materiał nadesłany
Kulisy Nr 50