EN

24.01.1974 Wersja do druku

Wacława dzieje

Jest to coś więcej niż tyl­ko wydarzenie teatralne. Adam {#os#835}Hanuszkiewicz{/#} wpra­wił w popłoch naszą poloni­stykę wystawiając poemat STEFANA GARCZYŃSKIEGO "Wacława dzieje". Zdarzyło się bowiem coś niezwykłego. Mieliśmy w naszej literaturze roman­tycznej poetę znakomitego, o którym Mickiewicz pisał: "Talent wielki i daleko pój­dzie, już teraz jest na stano­wisku, na którym ostatnie dzieła moje spoczęły", o któ­rym i Krasiński i Słowacki mówili z wielkim uznaniem - i który zapadł w zupełną niepamięć. Od 1900 r. nie została wznowiona ani je­dna jego rzecz. Nie upom­niał się o Garczyńskiego ża­den historyk literatury. A to, co o Garczyńskim pisa­no, świadczy niedwuznacz­nie, że nie był on po prostu czytany. Wtórny, epigoński, poeta niewielkiego lotu - a już same "Wacława dzie­je" świadczą o czymś aku­rat odwrotnym. Nie epigon, lecz raczej prekursor, przy­najmniej w stosunku do "Kordiana" Słowackiego. Wyładowany myś

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wacława dzieje

Źródło:

Materiał nadesłany

Zwierciadło nr 4

Autor:

Elżbieta Żmudzka

Data:

24.01.1974

Realizacje repertuarowe