EN

6.10.2006 Wersja do druku

Od uśpienia do namiętności

- Dużo się w życiu nagrałem i obecnie przyjmuję tylko wartościowe propozycje. Bo jeśli miałbym przyjmować byle co, to trudno, to wolę przymierać głodem - mówi WOJCIECH ALABORSKI, aktor Teatru Polskiego w Warszawie, który pod koniec września obchodził 65. rocznicę urodzin.

Krzysztof Lubczyński: - Pozwoli Pan, że zacznę od "Bestii", filmu Jerzego Domaradzkiego z 1978 r., w którym stworzył Pan kapitalną kreację spokojnego wielkopolskiego ziemianina, niespodziewanie przemieniającego się w "bestię" pożądania seksualnego do młodej chłopki. Myślę, że rola ta celnie oddaje charakter Pana aktorskiego stylu: zza powierzchowności znamionującej łagodność, jakby uśpienie, wyłania się nagle postać bardzo wyrazista, gwałtowna, pełna namiętności, albo ponura jak cyniczny karierowicz Personalny w "Człowieku z żelaza" Wajdy. Ten rodzaj gry kojarzy mi się z aktorstwem Klausa Marii Brandauera, w którym z zamkniętej, suchej muszli wydobywają się nagle tony na najwyższym napięciu psychiki. Wojciech Alaborski: - Moja powierzchowność była w typie - jak to się mówiło - amanta par excelence, nawet o pewnych kobiecych rysach, i że miałem w sobie taką miękkość biorącą się z mojego wschodniego pochodzenia. Z drugiej strony, pot

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Od uśpienia do namiętności

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna nr 234 - Aneks

Autor:

Krzysztof Lubczyński

Data:

06.10.2006