EN

5.10.2006 Wersja do druku

Farsa emigracji

- Nastąpiła u mnie teraz jakaś taka agresywna walka o nowe środki wyrazu w teatrze. Nie cieszą mnie rzeczy, które już umiem, już widziałem. Staram się pchać tę granicę estetyczną coraz dalej - mówi MICHAŁ ZADARA, reżyser spektaklu "Na gorąco", którego premiera odbędzie się na deskach Teatru Współczesnego w Szczecinie.

Skąd pomysł, żeby przekładać na język teatru film, i to jeszcze tak słynną komedię, jak "Pół żartem, pół serio"? - Obejrzałem ten film - po raz pierwszy - rok temu. Jest w nim taka scena, w której bohaterka grana przez Marilyn Monroe pijąc w toalecie, spotyka Jacka Lemmona. Przedstawia mu się mówiąc: "jestem Sugar Kowalczyk". On na to: "o, jesteś z Polski!", ona mu przytakuje i... na tym się kończy "polskość" w tym filmie. Ale zaczątem myśleć o tym... Dlaczego ta scena została umieszczona? Oczywiście Billy Wilder, reżyser "Pół żartem, pół serio" i inni, podobni mu artyści, byli związani z Polską. Pochodzili z rodzin polsko-żydowskich. Stąd sentyment, który w nich pozostał. Do takich blondynek, na które w jidysz mówi się "siksa" - czyli dość głupie, ale piękne nie-Żydówki. A Monroe była uosobieniem "siksy". Ale te historie nie mają nic wspólnego z powodami, dla których napisałem ten scenariusz. Wpadłem na pomysł, że warto na

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Na gorąco" o premierze

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Szczeciński nr 193/04.10.06

Autor:

Aneta Dolega

Data:

05.10.2006

Realizacje repertuarowe