EN

25.09.2006 Wersja do druku

Nie jesteśmy śrubkami

- Jesteśmy małżeństwem jak miliony ludzi, ale jesteśmy aktorami i kiedy wracamy do domu to przecież teatru nie odłożymy na bok. On w nas jest permanentnie. My nim żyjemy, on się przeplata z naszym życiem. Tego nie da się oddzielić - mówią BOGUMIŁA MURZYŃSKA i JERZY GŁYBIN, aktorzy Teatru Śląskiego w Katowicach.

Pani Bogumiło, co się stało? Noga obandażowana, na podwyższeniu. Żeby kózka nie skakała.... czyli, co się stało? - Winna jest ta nasza cudowna praca. Cały świat myśli, że aktorzy ubierają się w piękne kostiumy, cudownie się bawią i w ogóle nic im nie zagraża, bo jest to bezpieczny i wspaniały zawód. Otóż jest dokładnie odwrotnie - zawód jest niebezpieczny i niedobrze płatny. I czekają na nas różne pułapki. Przygotowujemy premierę Szwaczek Pawła Sali. Schodząc z podestu nieszczęśliwie stąpnęłam na jakaś rolkę, pojechałam na niej i... noga musi być obandażowana. Ale ileż było takich różnych zdarzeń, gdzie krew się lała, i to nawet obficie. Pamiętam jak Michał Rosiński miał przeciętą żyłę w nodze i krwi było tyle, jakby ktoś wiadro jej rozlał na scenie. To ktoś miał ucho obcięte, a nóg w gipsie to nawet nie zliczę. Mąż miał i rękę w gipsie, i twarz szytą, tak że okazuje się, iż teatr nie jest tak do końca miej

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie jesteśmy śrubkami

Źródło:

Materiał nadesłany

Śląsk nr 9

Autor:

Marek Mierzwiak

Data:

25.09.2006