EN

22.09.2006 Wersja do druku

Krystian Lupa wraca do domu

Premiera "Na szczytach panuje cisza" Thomasa Bernharda w Teatrze Dramatycznym w Warszawie ma dla Krystiana Lupy szczególną wagę. A publiczność, jak zwykle, czeka na arcydzieło.

Nie będzie nikogo przekonywał, że od tego spektaklu zależy być albo nie być artysty. Jednak Krystian Lupa znajduje się w kluczowym momencie kariery. Jego ostatnie polskie przedstawienie - "Zaratustra" według Nietzschego i Schleefe - zrealizowane w ubiegłym roku w Starym Teatrze w Krakowie, podzieliło krytykę i zawsze oddanych artyście widzów. Przygotowane w Bostonie "Trzy siostry" Czechowa nie wywołały spodziewanego rezonansu. Klapą okazał się wiedeński "Czarodziejski flet" Mozarta, wybuczany przez publiczność podczas premiery. Ta inscenizacja zostawiła w Lupie rysę nie do zatarcia. Od tej porażki niemal każdą rozmowę zaczyna od opisu rozczarowania, jakie pozostawiła w nim przygoda z operą. Dezawuuje cały gatunek, podkreślając, jak bardzo jest sztuczny i zakłamany. Krytykę rozciąga nie tylko na zmurszałą konwencję, lecz także na ludzi, którzy tworzą operowe widowiska. Nie jest to chyba atak sprawiedliwy. Tłumaczy go tylko duma urażonego artyst

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Krystian Lupa wraca do domu

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik nr 132 - Kultura

Autor:

Jacek Wakar

Data:

22.09.2006