- Trudno w ogóle mówić o etyce w polityce, ale obecnie wszelka klasa zniknęła całkowicie. Ideał sięgnął bruku, a nawet zszedł niżej. Co gorsza, a przykład idzie z góry, te wszystkie zagrywki nie fair są w dużym stopniu akceptowane przez społeczeństwo. Jeżeli osoby na najwyższych stanowiskach tak mogą, to i pan Zdzisiek w Rudzie Śląskiej tak może - mówi reżyser Filip Bajon w rozmowie z Przemysławem Szubartowiczem z Przeglądu.
Przemysław Szubartowicz: Jadąc na spotkanie z panem, przeczytałem na jakimś billboardzie hasło "Co cię jeszcze zatrzymuje w Polsce?". Gdyby pan miał odpowiedzieć na tak postawione pytanie, co by pan powiedział? Filip Bajon: Że gdybym miał wyjechać, wyjechałbym pewnie na początku lat 70. Potem było blisko, ale tak się złożyło, że przyjechałem do Polski z podróży do Stanów Zjednoczonych akurat 11 grudnia 1981 r. - I na granicy - opisuje pan to w autobiograficznej powieści "Cień po dniu" - usłyszał pan pytanie: "Po co pan wrócił, panie Filipie?"... - Tak było. A co mnie teraz tu trzyma? Cóż, moje dzieci, Suwalszczyzna, Półwysep Helski, Zakopane, ZAiKS, możliwość pływania na jachcikach, a także to, że Polska wciąż jest krajem nierozpoznanym, aczkolwiek czasami wk... Ciągle jest tu olbrzymi teren do penetracji, mimo że rzeczywistość jest zawłaszczana przez rozmaite partie polityczne, co mnie zawsze denerwowało. Tak jest od czasów PRL - jak j