EN

10.11.1993 Wersja do druku

Ubu król, czyli górą realizatorzy

"Razem z królem Ubu zaczyna się w teatrze fascynacja brzydotą, okropnością, chamstwem. Ubu nie jest nawet strasznym mieszcza­ninem. Jest już tylko barbarzyńcą, który chce ukraść, zabić i uciec" - pisał Jan {#os#40274}Błoński{/#} o młodzieńczym dramacie Alfreda {#au#620}Jarry'ego{/#} z 1883 roku. Opartą na tym utworze - uważanym za przeczucie literackiego surrealizmu i teatru absurdu - operę Krzysztofa {#os#5776}Pendereckiego{/#} wy­stawił w sobotę, po raz pierwszy w Polsce, łódzki Teatr Wielki. Historyjki, która "dzieje się w Polsce, to znaczy nigdzie" (dla Jarry'ego nasz kraj był synoni­mem egzotyki) nie można zapew­ne brać tak poważnie, jak zrobił to kiedyś Zbigniew {#os#29132}Załuski{/#} w "Siedmiu polskich grzechach głównych". Satyra polityczna, hi­storyczna i obyczajowa, drwina z pozornych wartości, obscena i "łacina kuchenna" domagają się przymrużenia oka zarówno w od­biorze, jak i scenicznej realizacji. Reżyser filmowy Lech {#os#

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ubu król, czyli górą realizatorzy

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Łódzka nr 263

Autor:

Janusz Janyst

Data:

10.11.1993

Realizacje repertuarowe