EN

25.05.2020 Wersja do druku

Gerard Wilk: tancerz

To jest biografia bez bohatera, raczej książka o sztuce baletowo-operowej, ciekawie opisująca życie artystyczne w Polsce lat sześćdziesiątych. Gerard Wilk przesuwa się na drugi plan, budząc słabe zainteresowanie czytelnika - o książce "Gerard Wilk: tancerz" Zofii Rudnickiej pisze M.K. w Nowych Książkach.

Powodem jest subiektywne, jednowymiarowe pokazanie baletmistrza. Autorka książki, młodsza koleżanka Gerarda Wilka, za bardzo go lubi i podziwia. Tę swoją ocenę narzuca chyba rozmówcom, którzy znali tancerza. Czytamy więc o utalentowanym, przystojnym mężczyźnie, który miał "umiejętność komponowania swojego ciała w przestrzeni". O człowieku niekonfliktowym, bezpośrednim, skłonnym do zabawy, pracowitym. Nie mamy podstaw, by zakwestionować takie oceny, trudno też występować z pretensjami do Rudnickiej czy tych, co utrwalili w pamięci wyłącznie piękny portret Wilka. Tyle że nie zbliżamy się ani o krok do postaci znanej ze sceny, programów telewizyjnych, filmów. Na przykład cytaty z zachowanych pocztówek, jakie artysta wysyłał do bliskich, nie zajmują w sumie nawet strony, a właśnie takie dotknięcie konkretu uczłowieczyłoby bohatera. Nie jestem zwolenniczką odsłaniania prywatnych tajemnic twórców, pokazywania ich w przydeptanych kapciach

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowe Książki nr 5/2020

Autor:

M.K.

Data:

25.05.2020