Po czterech latach od premiery "Hamlet" Adama Opatowicza wciąż pozostaje baśniowym w klimacie widowiskiem, które ma dwie mocne strony - tytułową kreację i scenografię.
Nie byłoby tego przedstawienia bez Macieja Tomaszewskiego, "wypożyczonego" z Teatru Współczesnego we Wrocławiu. Jego Hamlet to szpakowaty mężczyzna po przejściach, który już wie, że świat jest pełen hipokryzji, zdrad i pozorów. Nawet miłość się w nim wypaliła, cynicznie odrzuca Ofelię (graną wzruszająco przez Dorotę Chrulską). Teraz jego żywiołem jest tylko zemsta. "Hamlet" na zamkowym dziedzińcu wykorzystuje naturalną scenografię, trzy wspaniałe platany, które wyglądają jeszcze piękniej i magicznie w świetle reflektorów. To w dużej mierze dzięki nim spektakl zyskuje taki ładny, baśniowy wymiar. Spektakl plenerowy zawsze jest naznaczony miejscem, w którym jest prezentowany. "Hamlet" przed magistratem (Teatr Polski starał się o zagranie "Hamleta" na placu przed Urzędem Miasta, chcąc w tym miejscu zainaugurować obchody swojego 60-lecia), byłby zapewne bliżej życia miasta, polityki. Tym bardziej że reżyser wprowadził teraz do "Haml