EN

21.12.1971 Wersja do druku

Czarna komedia

Na scenie sala obita złotawym, tło czonym we wzory kurdybanem. W tyle cukierkowy pejzażyk, taki sam jak na wszystkich portretach Quattro-centa. "Wchodzi Bertram, Hrabia Rous­sillon, Helena i Lafeu, wszyscy ubrani na czarno". Tak chce Szekspir - w pierwszej scenie jego komedii, która się dobrze kończy, wszyscy mają być ubra­ni w czarne stroje. Ta dziwna komedia napisana pomiędzy "Miarką za miarkę" a "Troilusem i Kressydą" pełna zaga­dek, paradoksów, metafor, nie daje spo­koju interpretatorom i odstrasza reży­serów, którzy nie wiedzą, co z nią po­cząć. W Polsce dodatkowa przeszkoda, to przekłady kastrujące i rozwadniające tekst. {#os#6236}Swinarski{/#} wystawia ją w renesanso­wym wnętrzu i pejzażu, wystawia ją w tłumaczeniu Słomczyńskiego, które wreszcie nie jest ani spolszczeniem, ani imitacją, ani parodią, tylko współcze­snym przekładem, gdzie nie gubi się sens i dosadność oryginału. Jak zawsze nic do tekstu sztuki nie dopisuje, mało z

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czarna komedia

Źródło:

Materiał nadesłany

Literatura nr 45/46

Autor:

Jan Kłossowicz

Data:

21.12.1971

Realizacje repertuarowe