EN

27.02.2020 Wersja do druku

Ostatni, co tak poloneza wodził

Kutza czyta się jednym tchem. Nie ma innej opcji. Pisana ze swadą, pełna finezyjnych charakterystyk przyjaciół i współpracowników wspomnieniowa książka Kazimierza Kutza "Będzie skandal. Autoportret" prowadzi nas przez koleje jego życia. Albowiem swój autoportret Kazimierz Kutz ulepił także z portretów ludzi, których spotkał w swoim życiu - pisze Ewa Gałązka.

Dzieciństwo i wczesną młodość spędzoną na Śląsku i na robotach w Niemczech Kutz wspomina z umiarkowaną predylekcją do portretów bliźnich, z wyjątkiem portretów matki, ojca, ciotki Gustli, przyjaciela Janusza Sidły i niespełnionej pierwszej miłości o imieniu Angela, poznanej na robotach w Niemczech. Ale już rozdział poświęcony egzaminom do szkoły filmowej w Łodzi i czasom studiów na tejże, obfituje w portrety kolegów i pedagogów. Kolejne rozdziały ukazują w porządku chronologicznym etapy życia Kazimierza Kutza: pierwsze filmy przy których pracował lub sam reżyserował, okres pracy i mieszkania w Warszawie, gdzie zaprzyjaźnił się ze Stanisławem Dygatem, Zbigniewem Cybulskim, Tadeuszem Konwickim, Marianem Brandysem, i oczywiście Kubą Morgensternem (jeszcze z czasów studiów), ucieczkę z powrotem na Śląsk i wyklucie się śląskich filmów Kutza, które ugruntowały jego pozycję w zawodzie, szefowanie zespołowi filmowemu Silesia. Wreszcie u

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Ewa Gałązka

Data:

27.02.2020