EN

19.02.2020 Wersja do druku

Kutza nigdy dość

Znów można z rozkoszą zanurzyć się w pisarstwie Kutza dzięki jego "Autoportretowi. Będzie skandal". Kutz, to prawdziwy polski Franciszek Rabelais. Można by też powiedzieć: wielki, subtelny, wyrafinowany artysta, a przy tym człowiek wykształcony i rozlegle oczytany, erudyta, w skórze "Marchołta grubego a sprośnego", by odwołać się do motywu polskiej literatury. Jego bujny, pyszny, pieprzny, soczysty, obrazowy, barwny, nieokiełznany, bezpardonowy, nieliczący się z żadnymi konwencjami styl (nie tylko pisania ale i bycia) znajdziemy właśnie w "Autoportrecie" - pisze w Trybunie Krzysztof Lubczyński.

Ileż to już razy czytałem o szkole filmowej w Łodzi w latach pięćdziesiątych, sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, ile naczytałem się opowiastek i anegdot, często pikantnych o reżyserach, aktorach, o ekipach realizacyjnych, o przygodach i skandalach na planach filmowych i poza nimi, o politycznych kontekstach, w które uwikłana była kinematografia, o bujnym życiu środowiska filmowego! Nie da się tego ogarnąć! Iluż autorów o tym pisało, w różnym stylu, konwencjach i z różnych pozycji: Andrzej Wajda, Janusz Majewski, Mieczysław Wojtczak, Jerzy Antczak, Janusz Zaorski, Jan Machulski, Juliusz Machulski, Tadeusz Konwicki, Ewa Moreli, Jerzy Gruza, Andrzej Krakowski - listę można by kontynuować. A iluż pisało o, nich, o ludziach polskiego kina, w trybie relacji zewnętrznej, w monografiach wybitnych postaci. Ukazywały się też wspomnienia córek czy synów o ojcach i matkach. Poczesne miejsce na tej liście przysługuje Kazimierzowi Kutzowi (1929-2018).

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kutza nigdy dość

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Trybuna nr 34/35/19/20-02-20

Autor:

KLUB

Data:

19.02.2020