EN

17.02.2020 Wersja do druku

Nie żyje Jerzy Gruza. Nikt tak zabawnie nie opowiadał o nas samych

16 lutego zmarł w Warszawie reżyser Jerzy Gruza, jeden z najdowcipniejszych polskich filmowców. 4 kwietnia skończyłby 88 lat. W 2017 r. dostał na festiwalu w Gdyni Platynowe Lwy za całokształt twórczości.

Kiedy pracował w TVP w latach 1955-83, popełnił wspaniałe seriale obyczajowe: "Wojnę domową" (1965-66) według scenariusza Miry Michałowskiej i "Czterdziestolatka" (1974-77) pisanego wspólnie z Krzysztofem Teodorem Toeplitzem. Toeplitz siedział zwykle przy maszynie, a Gruza spacerował po pokoju, podrzucając pomysły na sceny i dialogi. W Teatrze Telewizji wystawił "Rewizora" (1977) Nikołaja Gogola z Piotrem Fronczewskim (Chlestakow) i Tadeuszem Łomnickim (Horodniczy). Cierpiał nieco, gdyż Łomnicki na próbach grał genialnie, ale potem się wypalał i przy nagraniu było już ciut gorszy. Zrobił też farsowo potraktowanego "Mieszczanina szlachcicem" (1969), w którym pan Jourdain (Bogumił Kobiela) dowiaduje się od nauczyciela filozofii (Kazimierz Rudzki), że przez całe życie mówił prozą. Prześmieszny Kobiela zgodził się wystąpić, usłyszawszy od Gruzy, że tekstu do nauczenia się nie jest dużo, "bo bohater, mieszczanin, głównie powtarza za innym

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie żyje Jerzy Gruza. Nikt tak zabawnie nie opowiadał o nas samych

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza online

Autor:

Jacek Szczerba

Data:

17.02.2020