EN

25.09.2017 Wersja do druku

Jerzy Gruza: W Szkole Filmowej uczyli nas wybitni profesorowie, chociaż ja wyszedłem z niej jako głąb kompletny

- Pogadajmy o latach odwilży. To był okres rozluźnienia, w ludzi wstąpiła nowa nadzieja. Kadrowy wyrzucał mnie ze Szkoły praktycznie co tydzień. Nawet za to, że mam za wąskie spodnie - opowiadał Jerzy Gruza w rozmowie z Jackiem Szczerbą.

Jacek Szczerba: Gdy przygotowywałem się do naszej rozmowy, zaintrygowała mnie informacja, że nocami wydzwaniała kiedyś do pana Elżbieta Czyżewska. Jerzy Gruza: - Ale się nie przedstawiała. Nie rozpoznałem jej po głosie, w końcu była aktorką, umiała zmieniać głos. Mieszkała wtedy z koleżanką, z którą byłem w zażyłości. A ja mieszkałem na Noakowskiego, w mieszkaniu należącym do Polskiego Radia. Dzwoniła o wpół do pierwszej w nocy: "Halo, mówi druhna drużynowa. Widziałam pana kiedyś, pan mi się podoba...". Podpuszczała mnie tak przez kilka tygodni. Ja już sobie wyobrażałem krótką harcerską spódniczkę, podkolanówki na dziewczęcych nogach. Podniecała mnie niesłychanie. Przyznała się do druhny drużynowej dużo później, śmiejąc się ze mnie. Elka była fantastyczna. Pierwszy raz spotkaliśmy się w trolejbusie linii 56, który jeździł Piękną na Legię. Rzucało nami w środku, obijaliśmy się o siebie, a Elka miała duż

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jerzy Gruza: W Szkole Filmowej uczyli nas wybitni profesorowie, chociaż ja wyszedłem z niej jako głąb kompletny

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Duży Format/25.09.2017

Autor:

Jacek Szczerba

Data:

25.09.2017