EN

23.01.2020 Wersja do druku

Moniuszko: Jontek, wersja wiedeńska

Pojechałam do Wiednia na ostatni spektakl "Halki", w sam wieczór sylwestrowy. Do Theater an der Wien ściągnęły tłumy, w dużej części ekspatow i turystów z Polski. Trudno powiedzieć, czy nasza opera narodowa podbiła stolicę Austrii - pisze
Dorota Kozińska w Ruchu Muzycznym.

Pojechałam do Wiednia na ostatni spektakl "Halki", w sam wieczór sylwestrowy. Do Theater an der Wien ściągnęły tłumy, w dużej części ekspatow i turystów z Polski. Trudno powiedzieć, czy nasza opera narodowa podbiła stolicę Austrii. Głosy krytyków były podzielone, choć przeważnie nie szczędzili ciepłych słów Moniuszce i prześcigali się w pochwałach pod adresem wykonawców. Z pewnością podbiła serca rodaków, którzy zdecydowali się na wizytę w Wiedniu, choć z "Halk" pamiętają niewiele poza arią Jontka z czwartego aktu. Uznajmy to za dobry początek. Bo do podboju światowych scen droga jeszcze daleka. Między innymi z powodu inscenizacji. Od razu podkreślę, że w porównaniu z niedopracowanymi spektaklami tandemu Treliński/Kudlićka z ostatnich lat "Halkę" ogląda się świetnie. Z tym że jak zwykle nie jest to inscenizacja utworu, tylko kolejny odcinek cyklu o przeżyciach wewnętrznych reżysera, o którym dowiedzieliśmy się już bardzo dużo

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Moniuszko: Jontek, wersja wiedeńska

Źródło:

Materiał nadesłany

Ruch Muzyczny nr 1/16.01

Autor:

Dorota Kozińska

Data:

23.01.2020

Wątki tematyczne