EN

16.12.2019 Wersja do druku

Boska Komedia według Rity Skeeter

Główny dramat Boskiej, jej właściwy beef i contest, odbył się w tym roku na polu idei. Nie spotkanie z ciekawymi spektaklami, tylko z ciekawymi ludźmi. W środku dnia, gdy wszyscy byli wczorajsi i nawet kaca jeszcze nie mieli, "wstali wcześniej, niż się położyli" (Między nami dobrze jest), odbywały się debaty, dział Boskiej Komedii nie do oglądania, lecz do pomyślenia - pisze Maciej Stroiński w Przekroju.

Miałem kontrolę w tramwaju i kanar mi mówi, że "to nie jest bilet". Dałem do piknięcia, jak się okazuje, karnet dziennikarski na Boską Komedię. Też z plastiku i też pika. Otóż podczas Boskiej - krakowskiego, a międzynarodowego festiwalu teatralnego, najważniejszej w Polsce imprezy branżowej - karnet ważniejszy niż dowód, ważniejszy niż honor, droższy od pieniędzy, "przedniejszy od wina" (Pieśń nad Pieśniami 1,2). Boska Komedia zbiera i eksponuje, co sezon miał najlepszego. Dzieła obsypuje kasą jury z zagranicy. O większości przedstawień konkursowych czytelnicy "Przekroju" mają od dawna wypaczone zdanie, bośmy pisali i o Innych ludziach, i o "Trojankach", o "Najmrodzkim", o "Cząstkach kobiety", o "Capri" Lupy, o "Długu" Klaty, o "Kowbojach" Smolar, o "Pannach z Wilka" ze Starego i o "Wojnie polsko-ruskiej" ze Słowackiego. Czyli byliście na Boskiej, zanim się zaczęła. Komisja selekcyjna, tak zwani wpuszczalscy, po prostu podpatrzyła listę rec

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Boska Komedia według Rity Skeeter

Źródło:

Materiał własny

Przekrój online

Autor:

Maciej Stroiński

Data:

16.12.2019

Festiwale