EN

9.12.2019 Wersja do druku

Efekty specjalne to ich praca

- Dla nas żaden dzień nie jest taki sam - mówią Jarosław Gużdzioł i Rafał Tuszyński, rekwizytorzy pirotechnicy od efektów specjalnych w spektaklach. W Operze Nova ich pracy przyglądała się Justyna Tota z Expressu Bydgoskiego.

Wtorek przed południem. W Operze Nova rozpoczynają się przygotowania do prób grudniowych spektakli "Dziadka do orzechów". Na scenie panuje jeszcze półmrok, ale pracują już na niej technicy m.in. przy choince, która w spektaklu "rośnie" - jak nam zdradzono - za sprawą pneumatyki. Nagle przez scenę przemyka spory szczur! - Proszę się nie bać, zdalnie sterowany - śmieje się Rafał Tuszyński, który wyłania się zza kulis z joystickiem w ręku. - Naszego gryzonia zbudowaliśmy na bazie podwozia samochodu wyścigowego. Na drugim końcu sceny błyska się. To Jarosław Gużdzioł testuje skonstruowaną przez siebie lampę błyskową. - Czekamy jeszcze na przyjazd armaty, z której w spektaklu oddaje się trzy strzały przy użyciu ładunków dymnych - mówi pan Jarosław. Nim armata dotrze na miejsce, zostajemy zaproszeni do pracowni panów Jarosława i Rafała - rekwizytorów pirotechników, którzy już od 18 lat w spektaklach Opery Nova zajmują się efektami specjal

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Efekty specjalne to ich praca

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Bydgoski nr 284

Autor:

Justyna Tota

Data:

09.12.2019

Teatry