EN

18.11.2019 Wersja do druku

Barbara Burska: Z pieprzem i solą

- Trzeba znać tradycję i antenatów swojego zawodu, a anegdota jest jednym ze źródeł wiedzy o tej tradycji. Anegdota aktorska była zawsze solą i pieprzem naszego zawodu, niejako jego przedłużeniem. Nie znam innej profesji, w której anegdota zawodowa miałaby tak piękną i dowcipną tradycję. Młodzi jej nie znają, przez co są duchowo ubożsi, z czego na ogół nawet nie zdają sobie sprawy - z Barbarą Burską, aktorką, rozmawia Krzysztof Lubczyński.

Jedna z filmowych scen z Pani udziałem stała się kultowa i wykorzystana jest nawet w satyrze politycznej. Wie Pani, którą scenę mam na myśli? - No, którą? Scenę z "kultowego" "Misia" Stanisława Barei, w której jako Irena Ochódzka. przychodzi Pani niespodziewanie do byłego męża, granego przez Stanisława Tyma, w towarzystwie nowego partnera, czy męża granego przez Zenona Wiktorczyka, żeby zabrać swoje rzeczy. "Z tragarzami". - A tak, rzeczywiście (śmiech). Wielu widzów pamięta tę scenę i czasem zaczepiają mnie sympatycznie na ulicy. "Idzie pani z tragarzami?" - pytają niektórzy, albo: "A gdzie tragarze?" Kilka lat temu widywałem i słuchałem Panią często na spotkaniach z cyklu "Heroina polskiego kina", organizowanych w Collegium Nobilium warszawskiej PWST przy Miodowej, gdzie imponowała Pani zebranej publiczności wspomnieniami i anegdotami z życia środowiska aktorskiego i reżyserskiego. Jest Pani istną kopalnią wiedzy o nim. - Bo to, po pier

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Z pieprzem i solą

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Trybuna nr 229/230/18/19-11-19

Autor:

Krzysztof Lubczyński

Data:

18.11.2019