EN

15.11.2019 Wersja do druku

O "Fauście", który szczęśliwie wymknął się intencji reżyserki

"Faust" Charlesa Gounoda w reż. Karoliny Sofulak w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Pisze Piotr Urbański w portalu Kultura u Podstaw.

O "Fauście" w poznańskiej Operze nie mogłem napisać zaraz po premierze. Czynię to więc przed listopadowym wznowieniem, ogromnie ciekawy - jak przedstawienie się rozwinie i muzycznie, i dramatycznie. A także jak wypadną nowi soliści i co z tego wyniknie. Bywają takie przedstawienia, po których widz jest szczęśliwy, że twórcy nie udało się zrealizować tego, co zapowiadał w swojej programowej deklaracji. Dzięki temu powstaje przedstawienie dużo mądrzejsze od zapowiedzi, pozbawione natrętnej tezy czy ideologii, niosące za to sensowne przesłanie. Tak stało się w przypadku "Fausta" w reżyserii Karoliny Sofulak, której niby-feministyczny manifest śmiało można pominąć. Chociaż jestem zwolennikiem nowoczesnego teatru operowego, a myślenie feministyczne i genderowe nie jest mi obce, cieszyć się mogę z tego, że w inscenizacji Sofulak zwyciężyło to, co uniwersalne. MUZYCZNIE DOJRZEWAJĄCE I ZMIENNE Szczęśliwie udało mi się obejrzeć wszystkie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

O "Fauście", który szczęśliwie wymknął się intencji reżyserki

Źródło:

Materiał nadesłany

kulturaupodstaw.pl

Autor:

Piotr Urbański

Data:

15.11.2019

Realizacje repertuarowe