EN

14.11.2019 Wersja do druku

Co warto na Boskiej, a co niekoniecznie

Właśnie ogłoszono program tegorocznej Boskiej. Dobry, moim zdaniem. Trochę tęsknię za czasami, gdy się cały rok czekało, kto przyjedzie do Krakowa, a potem się oglądało longiem, oglądało do oporu i chodziło tydzień jak pijany chomik. Tymczasem dożyłem czasów, że sobie jeżdżę po Polsce i wszystko widziałem. Dlatego mogę polecić, jak również zniechęcić - pisze Maciej Stroiński.

Tak naprawdę TRZEBA tylko na "Cząstki kobiety" [na zdjęciu]. Na to serio trzeba. Spektakl jest wielki, wspaniały, taki był przynajmniej rok temu na swej premierze. Zapisuję na recepcie też "Trojanki" Klaty i "Kowbojów" Anny Smolar, z naciskiem na Smolar. "Najmrodzki" jest mega, a mega tym bardziej, że w stolicy się nie sprawdził, tam ma opinię dzieła wieśniackiego. Tak to się kończy, gdy takie spektakle grane są W OPERZE. Kategoria "spoko": "Wojna polsko-ruska", kategoria "można": "Dług", "Panny z Wilka" i ostatni spektakl Lupy. "Inni ludzie" - boski tekst, straszny teatr, ale chętnie pójdę dla Woronowicza i Rafała Maćkowiaka. Gorąco zniechęcam do "Kina moralnego niepokoju", "Rewolucji, której nie było" i "Świętej Joanny", czyli spektakli, których nic nie broni. Oczywiście mam nadzieję, że starym zwyczajem Borczuch wygra Boską. Reszta według uznania - np. "Kobiety objaśniają mi świat" są wydarzeniem bardziej towarzyskim niż artystycznym, ale ni

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał nadesłany

Autor:

Maciej Stroiński

Data:

14.11.2019

Festiwale