"Capri - wyspa uciekinierów" wg scenar. i w reż. Krystiana Lupy w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Marcelina Obarska w portalu culture.pl.
Lupa w "Capri" to demiurg, który nie może rozstać się ze swoim dziełem. Komentuje, dopowiada, niekiedy przeszkadza aktorom i aktorkom. Odciska silne autorskie piętno na spektaklu - obrazie o potrzebie domu i nonsensie cierpienia. Curzio Malaparte, autor dokumentalnej powieści "Kaputt" i "Skóra", które były podstawą scenariusza "Capri - wyspy uciekinierów", pisał w przedmowie do pierwszej z nich, że wojna w jego książce była postacią ledwie drugorzędną ("Powiedziałbym, że pojawia się tam nie jako postać działająca, lecz jako widz"). Podobnie jest w przedstawieniu Lupy. Wojna jest tutaj wiecznie żywym widmem, które obnaża z jednej strony obrzydliwości ludzkiego umysłu i ducha, z drugiej - niezbywalne potrzeby i pragnienia. Wojna bowiem, o ile nie zabija, to pozbawia domu. Wykorzenia. "Capri" to tęskne wołanie za domem - takim, w którym w końcu wszyscy moglibyśmy poczuć się bezpieczni i swobodni. Wszyscy, czyli także (a raczej: przede wszystkim) c