EN

15.10.2019 Wersja do druku

Gerard Wilk opisany

Zofia Rudnicka jest jedną z niewielu postaci sztuki tańca, które - jak się okazało - umieją trzymać pióro w ręku. Nie tylko. Swą opowieść o Gerardzie Wilku Rudnicka skonstruowała fascynująco, zręcznie przytaczając wypowiedzi wielu ludzi z jego otoczenia - pisze Sławomir Pietras w Tygodniku Angora.

Ale tylko tych, którzy mieli do powiedzenia coś konkretnego, ciekawego, a często nieznanego z bogatego życiorysu, z dokonań i kariery najbardziej adorowanego przez publiczność polskiego tancerza drugiej połowy XX wieku. Nie mogłem oderwać się od tego tekstu, zwłaszcza że z jego bohaterem miałem kiedyś wiele do czynienia. Moja ciotka mieszkająca w Gliwicach przy ulicy Wieczorka w sąsiedztwie państwa Wilków poprosiła mnie kiedyś, abym zaświadczył, że ich młodszy syn rzeczywiście zrobił za granicą oszałamiającą karierę, a paczki, prezenty i pieniądze, które przysyła rodzinie, są tego konsekwencją, a nie - broń Boże - jakichś machlojek, geszeftów czy innych niegodziwości. Zrobiłem to z ochotą, opowiadając kwieciście o jego sukcesach, a ciotka miała potem darmowe prężenie firan, bo tym zajmowała się urocza pani Jadwiga, matka chluby polskiego baletu. W latach siedemdziesiątych, gdy tylko przyjechałem do Paryża, Andrzej Glegolski i

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Gerard Wilk opisany

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Angora nr 42

Autor:

Sławomir Pietras

Data:

15.10.2019