EN

1.10.2019 Wersja do druku

Widzowie muszą zobaczyć na scenie prawdę o sobie

- Jeśli przedstawiamy autentyczną historię, widzowie nam ufają, podążają za spektaklem i chcą rozmawiać o tym, co trudne. I to jest siłą cyklu "Dziecko w sytuacji" - z dyrektorką Teatru Powszechnego w Łodzi Ewą Pilawską rozmawia Barbara Kulesza-Gulczyńska w miesięczniku Sygnał.

Barbara Kulesza-Gulczyńska: Ulegając obiegowemu stereotypowi, można by sobie wyobrażać, że młody człowiek w teatrze otwiera pod siedzeniem chipsy, przegląda Facebooka albo zwyczajnie się nudzi, bo ta dziedzina sztuki nie dostarcza mu tak wielu bodźców, jak media elektroniczne. Jak rzeczywiście zachowuje się dziecko czy nastolatek w teatrze? Ewa Pilawska: Zachowuje się tak samo jak osoba dorosła. Nie ma tu większej różnicy, to nie jest związane z wiekiem. Problem leży gdzie indziej. Uważam, że zadanie jest zawsze po stronie teatru. Jeśli realizujemy mądry, ważny spektakl (czyli odpowiadamy sobie na trzy najważniejsze pytania: o czym? Po co? Dla kogo?), to widz za nim podąża, jest zainteresowany i pochłonięty akcją. Jeśli spektakl nie ma wartości artystycznej - nudzą się wszyscy. Niedawno w jednym z teatrów widziałam dorosłych jedzących chipsy. Dlaczego właśnie teatr jest Pani zdaniem przestrzenią sprzyjającą dialogowi z młodymi ludźmi na

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Widzowie muszą zobaczyć na scenie prawdę o sobie

Źródło:

Materiał nadesłany

Sygnał nr 8/09.2019

Autor:

Barbara Kulesza-Gulczyńska

Data:

01.10.2019