"Miasto we krwi" wg Williama Szekspira w reż. Jacka Głomba w Teatrze Miejskim w Gliwicach. Pisze Maciej Stroiński.
Cześć wszystkim w nowym sezonie, czeeeść, czeeeść. Może grilla, co nie? Dawać mi to "Miasto we krwi". Czasem się tak mówi: "Tylko się nie zesraj". Mówi się tak wtedy, gdy ktoś chce czegoś za bardzo, na przykład być fajny. Mówi się dla jego dobra, dobra tego kogoś, żeby mu oczy nie wypadły z orbit. "Miasto we krwi" jest orbitowaniem, ale nie bez cukru, tylko z cukrem właśnie i ze smalcem, i z jeszcze zasmażką! I koka, i piekło, i szatani!!! Wieczór się zaczyna od spalenia scenografii, a potem jest tylko grubiej. Nie umieli wybrać, którego Szekspira zrobić, no to zrobili całego, a co! Tajemnicze są relacje pomiędzy scenami i pomiędzy postaciami, ale w tym spektaklu w sumie nie o spektakl chodzi, ale o przestrzeń spektaklu. Grają w spalonym teatrze, lecz spalonym nie przez siebie. Niemcy, jak stąd wypieprzali, podpalili budę, że gdy będzie poniemiecka, to będzie ruiną. Postscena "Victoria" nie ma ogrzewania, o klimie nie wspomnę, i si�