EN

23.07.2019 Wersja do druku

Inne historie Witolda Gombrowicza

50 lat temu zmarł autor "Ferdydurke". Jego polemika z Sienkiewiczem idealnie wyraża dzisiejsze dylematy Polaków. Nawet Nobel nie daje u nas gwarancji, że ktoś wielkim pisarzem był. Odsądzanego od wiary i czci Czesława Miłosza pochowano na Skałce dopiero po wstawiennictwie Jana Pawła II. Ale odtajnione niedawno archiwa świadczą, że Akademia Szwedzka rozpoznała wyjątkowość Gombrowicza - pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.

O tym, czy po trzech nominacjach w latach 1966-1968 Nobel dla autora "Ferdydurke" był pewny, a wskazuje na to wiele, dowiemy się po otwarciu archiwów w 2020 roku. Żadnego kompromisu Nominacjami interesowały się służby PRL, o czym pisze w świetnej biografii "Gombrowicz. Ja, geniusz" Klementyna Suchanow, dopełniając wiedzę Joanny Siedleckiej z "Jaśniepanicza". Nie był faworytem PZPR. Autor emigracyjnego Instytutu Literackiego Jerzego Giedroycia, do matki pisał, że "nie ma kompromisu" w kwestii PRL. W "Ślubie" przedstawił go jako kraj zdegradowany. W "Dzienniku" piętnował totalitaryzm "kremlińskiego komunizmu". Jego brat Janusz, były ziemianin, po pobycie w Mauthausen trafił do stalinowskiego więzienia. Chorej siostrze Renie odmawiano emerytury. Agenci zbierali informacje, gdy do Polski przyjechał w 1968 r. Anders Osterlin, sekretarz noblowskiej Akademii. A gdy szwedzki "Expressen" podał ścisłą piątkę kandydatów, byli w niej giganci: Samuel Beckett

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Inne historie Witolda Gombrowicza

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita online

Autor:

Jacek Cieślak

Data:

23.07.2019