EN

16.11.1992 Wersja do druku

Narutowicza nie Broadway

Po premierowym przedstawieniu "Człowieka z La Manchy" w Teatrze Dramatycznym w Lublinie, publiczność wstała z miejsc i bila brawo. I słusznie, bo zespół się spracował i postarał. Prawie trzy godziny robił to, co Andrzej Rozhin lubi najbardziej, czyli tworzył spektakl swoją biomasą, stając się witalnym organizmem dostosowanym do zmiennych potrzeb sceny. Nie wiadomo, czy publiczność, która w Lublinie tak chętnie wstaje z miejsc przy każdej (lepszej) okazji, oklaskiwała wyłącznie trud aktorów. Mogła zachwycić ją śmiała w zarysie dramaturgicznym sztuka, pełna czaru i cervantesowskiej delikatności ducha, krótko mówiąc: autor Dale Wasserman. Poza tym był to przebój z Broadwayu, do którego nut dostarczył Mitch Leigh, a piosenek Joe Darion. Lubelska publiczność lubi odetchnąć, odprężyć się i pobawić, Andrzej Rozhin lubi sprawiać jej przyjemność, więc wszyscy się cieszyli. Niektórzy bardziej, zwłaszcza gdy spostrzegli, że Andrzej Rozhin

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza w Lublinie

Autor:

Anna Bocian

Data:

16.11.1992

Realizacje repertuarowe