EN

14.07.2019 Wersja do druku

10 lat temu zmarł Zbigniew Zapasiewicz

Był kwintesencją aktorstwa i teatru - wspominał Jerzy Jarocki. W filmach Krzysztofa Zanussiego wykreował bohatera symbolizującego uwikłania polskiego inteligenta - pisano o jednym z najwybitniejszych powojennych aktorów polskich. 14 lipca mija 10. rocznica śmierci Zbigniewa Zapasiewicza.

"Tworzył wokół siebie przestrzeń niesamowitej refleksji, intelektu, a rozmowa z nim to była prawdziwa rozkosz" - wspominał reżyser Krzysztof Zanussi, z którym Zapasiewicz przyjaźnił się blisko 40 lat. "To, że umiem poskładać trzy fakty do kupy, jeszcze nie znaczy, że jestem intelektualistą" - skromnie prostował aktor w rozmowie z "Przekrojem" w 1993 r. "On był bardzo wyciszony, nie słyszało się o nim żadnych sensacji. Był po prostu godnym człowiekiem" - powiedziała Beata Tyszkiewicz. Michał Żebrowski twierdzi, że "był wielkim człowiekiem". "Aktor osobny. Nie chodzi o to, czy większy od innych, czy największy, ale o to, że był kwintesencją aktorstwa i teatru" - mawiał reżyser Jerzy Jarocki. "Znałam go ponad 50 lat. Byłam asystentką Erwina Axera, a Zbyszek jego aktorem. Już wtedy wyróżniało go rzemiosło pokropione przez pana Boga talentem. Doskonale wiedział, w którym miejscu zrobić pauzę, machnąć ręką, zrobić krok do przodu. Najb

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

PAP

Autor:

Grzegorz Janikowski

Data:

14.07.2019