Z każdym rokiem nabieram pewności, że Jego odejście symbolicznie wyznaczyło kres pewnej epoki w historii polskiego teatru - Zbigniewa Zapasiewicza, wybitnego artystę, wspomina Jan Buchwald.
14 lipca upływa dziesięć lat bez Zbigniewa Zapasiewicza w polskim teatrze. Poznałem Go w latach siedemdziesiątych w fantastycznie wtedy działającym Teatrze Telewizji. Miałem szczęście być Jego studentem, gdy w roku 1982, jako pierwszy w historii wybrany przez społeczność akademicką dziekan, objął Wydział Reżyserii warszawskiej PWST. Dwukrotnie asystowałem Mu w pracy reżysera. Przez z górą ćwierćwiecze pozostawaliśmy w różnych relacjach zawodowych, a także byłem obdarowywany Jego życzliwością w łączących nasze rodziny relacjach towarzyskich. Los sprawił, że miałem zaszczyt być Jego ostatnim dyrektorem, z ciężkim sercem żegnającym Go na pogrzebie w imieniu zespołu Teatru Powszechnego im. Zygmunta Hübnera. Jego zawodowa pozycja, niezwykły talent, najwyższy poziom profesjonalizmu, artystyczne mistrzostwo oraz doświadczenie pięćdziesięciu pięciu lat twórczego, intensywnego bycia w teatrze sprawiały, że był dla nas wielkim, niekwe