Czuje się spełniony. Dzieli życie z kobietą, która go kocha i jest jego przyjacielem. Synowie dają powody do dumy, a wnuk wiele radości.
Chociaż często gra twardzieli o chmurnym obliczu, prywatnie Mirosław Baka (55) jest człowiekiem pogodnym. - Uśmiecham się raczej w głębi - przyznaje. Odkąd urodził się jego wnuk, Jonatan, aktor ma kolejny powód do radości. Chce zbudować z nim tak dobrą więź, jaka w dzieciństwie łączyła go z dziadkiem Józefem. Miał 15 lat, gdy jego rodzice się rozstali. Z ojcem już wcześniej się nie dogadywał, a wtedy zupełnie stracili kontakt. Z problemów dorastający chłopak zwierzał się dziadkowi Józefowi. Zawsze go wysłuchał i mądrzę doradził. Był wyjątkowy. Nie załamał się, choć podczas wojny stracił obie nogi. Niepełnosprawność nie odebrała mu radości życia. Co więcej, starszy pan nie dawał sobie taryfy ulgowej - z pomocą drewnianych protez i laski co niedzielę chodził na mszę. - To najbardziej męski facet w moim dzieciństwie i najukochańszy człowiek, jakiego znam - podkreśla aktor. Dziadek Józef był stanowczy, a zarazem łagodny.