Dla fanów tańca to para, którą nagradzają owacje na stojąco. Tak było również po prapremierowej "Ciszy", przygotowanej na dobiegające właśnie końca 25. Spotkania Baletowe, gdzie brawurowy duet Moniki Maciejewskiej-Potockas i Gintautasa Potockasa, wymagający znakomitej techniki i umiejętności opowiadania każdym gestem, zamyka dramatyczną opowieść o Beethovenie.
Najmłodsza i najmniejsza Monika miała 11 lat, kiedy starsza siostra przywiozła ją na egzamin do łódzkiej Szkoły Baletowej. Uważała, że delikatna, filigranowa uczennica klasy sportowej świetnie się sprawdzi jako tancerka. I nie pomyliła się. Jak mówi artystka, w jej życiu wiele razy decydował przypadek. Ten ją jednak trochę zaszokował. Zawsze jeździła na wczasy z rodzicami, spodziewała się, że zamieszka w pensjonacie, jak na wakacjach. A tu w pokoju 6 łóżek jak u krasnali z "Królewny Śnieżki". Ale miała szczęście. Najmłodszą i najmniejszą opiekowali się pedagodzy i koleżanki, a ona miała głęboko wpojone przekonanie, że to elitarna szkoła, że tylko nieliczni mają szczęście tu trafić, że dotyka czegoś pięknego i wspaniałego. Wcześniej nic nie wiedziała o balecie, ale praca od rana do wieczora jej nie przeraziła. -Od pierwszej chwili pokochałam taniec - mówi. Na wyobraźnię przyszłych I tancerek szczególnie działały I Spotkan