EN

5.06.2019 Wersja do druku

Jerzy Stuhr: Więcej mi do szczęścia nie trzeba

Jerzy Stuhr, aktor i reżyser, właśnie wydał książkę "Myśmy się uodpornili...", która jest zapisem jego rozmowy z ks. Andrzejem Lutrem. A nam opowiada o dystansie do siebie i świata, jaki daje choroba, i dojrzałości.

- Jerzy Stuhr: A co tu tak panu mruga? Tak wyglądają teraz dyktafony w komórkach. - Świat nie przestaje mnie zadziwiać w takich sytuacjach. Można przyjść na wywiad i takich się rzeczy ciekawych dowiedzieć. Ilu wywiadów pan udzielił? - Ale kiedy? Tak w życiu? Nie policzę. To są tysiące. Różnie z tym było w różnych okresach życia. Na pewno mogę powiedzieć, że połowa czasu mojej działalności zawodowej to były wywiady. A ta forma się nie nudzi? - Nie, bo to zawsze zależy nie od formy, a od pytającego. Wie pan kiedy się nudzi? Gdy powtarzają pytania. "Co Pan czuje, gdy pan na scenie całuje?" to ja nie wiem, ile razy usłyszałem. Na szczęście w moim wieku o to już pytają coraz mniej. Ale "co się działo na planie Seksmisji?" to się nie starzeje. Chyba się nie ma co dziwić, skoro ten Maks tak do pana przylgnął. - Powiem panu, że ja nie mam takiego poczucia. W Polsce może trochę, ale w Europie - w ogóle. Nawet kiedyś, podczas nagrywani

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Stuhr: Więcej mi do szczęścia nie trzeba

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski 114/17-05-19

Autor:

Łukasz Gazur

Data:

05.06.2019