EN

23.05.2019 Wersja do druku

Z celi

Peter Brook wiele razy w swojej karierze przesuwał granice sztuki. I znów stanął na krańcach tego, co w teatrze możliwe. Tym razem atakuje go przez ubóstwo tak radykalne, że niemal wpychające teatr w nicość - o spektaklu "Więzień" z Teatru Bouffes du Nord w Paryżu pisze Dariusz Kosiński w Tygodniku Powszechnym.

Gdyby zapytać, jaki artysta może stanowić uosobienie historii sztuki teatralnej XX wieku, jednym z najbardziej oczywistych kandydatów byłby ­Peter ­Brook. Urodzony w 1925 r., zadebiutował jako reżyser w wieku niespełna 19 lat. Miał lat 21, gdy związał się z Shakespeare Memorial Theatre (w 1961 r. przekształconym w Royal Shakespeare Company), rozpoczynając serię inscenizacji Szekspirowskich, które przeszły do legendy: "Miarka za miarkę" z Johnem Gielgudem (1950), "Tytus Andronikus" z Laurence'em Olivierem i Vivien Leigh (1955), "Hamlet" z Paulem Scofieldem (1955) i najsłynniejszy - "Król Lear" (1962) ponownie ze Scofieldem w roli tytułowej. Przed trzydziestką stał się jednym z najważniejszych europejskich inscenizatorów. Nie wystarczyło mu to. W latach 60. rozpoczął eksperymenty skupione przede wszystkim na pracy z aktorami. W 1962 r. zapowiedział rewolucję kontrkulturową kolejnym swym legendarnym przedstawieniem - insceniacją sztuki "Marat/Sade" Pe

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Z celi

Źródło:

Materiał własny

Tygodnik Powszechny/19.04

Autor:

Dariusz Kosiński

Data:

23.05.2019