EN

19.01.1987 Wersja do druku

Rydel po lubelsku

Pozornie nie ma nic łatwiejszego jak wystawić "Betlejem polskie" - bo to i tradycja, z której można bez obawy i wstydu czerpać i temat lekki, łatwy i przyjemny. Bóg i Ojczyzna - to wystarczy, by na widowni, jak za wigilijnym stołem, zgodnie zasiedli ludzie różnych światopoglądów i zawodów, a granicy wiekowej górnej i dolnej nie trzeba i nie należy podawać. Każdy znajdzie coś dla siebie: jedni elementy jakże dziś popularnego folkloru, drudzy wspomnienia Świąt z lat dzieciństwa i Matki, która pierwsza uczyła kolęd. Jeszcze inni ze łzą w oku wspominać będą jak to w Polsce dawniej bywało. Wystarczy, że w dobrym tempie aktorzy zatańczą, zaśpiewają, powiedzą to, co Rydel i tradycja nakazują, a na dobranoc za kolędę pięknie podziękują. Otóż w tym problem, proszę Państwa, że nie wystarczy. Bo u Rydla każda postać jest symbolem. Dziś tamten sposób widzenia i przedstawiania historii może nawet śmieszyć, ale nie należy zapominać, że w 1

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Lubelski

Autor:

Anna Kistelska

Data:

19.01.1987

Realizacje repertuarowe