Doroczną Nagrodą im. Boya przyznawaną przez Klub Krytyki Teatralnej SDP otrzyma! Marek Okopiński. Nagrodę tę przyznano Okopińskiemu nie tylko za jego własną twórczość reżyserską, ale takie za jego działalność jako kierownika artystycznego Teatru Wybrzeże. Teatr ten, pod kierunkiem Okopińskiego zyskał sobie w ciągu ostatnich lat pozycję czołowej sceny w kraju. Wystarczy tu choćby wspomnieć prapremierę "Termopil polskich" Micińskiego czy "Ulissesa" Joyce'a. Także i ostatni sezon zakończył się w Teatrze Wybrzeże ciekawymi prapremierami polskimi "Cmentarzyska samochodów" Arrabala i "Doskonałych" Illyesa. Sezon obecny zaczął się równie obiecująco od premiery dobrze znanego, ale ciekawie w Gdańsku pokazanego "Naszego miasta" Wildera.
Zwykliśmy "Nasze miasto" traktować - zgodnie zresztą z autorem - jako jeszcze jedną opowieść o niepowtarzalności czasu, o niedostrzeganiu na co dzień wartości powszednich dni, o potrzebie bycia i równoczesnego oglądania go jakby "z zewnątrz", by móc pojąć urok powszedniości. Tak jest u Wildera, i kiedy rzecz pojmować wprost, może irytować, jak irytowała krytyków axerowsklej premiery z 1957 roku, którzy w kontekście pytań egzystencjalnej i neofreudowskiej awangardy zżymali się na przebrzmiały urok drobnomieszczańskiego Grower's Corner. Zanim jednak drobnomieszczaństwo umarło, zdążyło zrodzić "małą stabilizację". Ani urocze, ani przebrzmiałe zjawisko. Może zatem i zasoby, i sposoby Wildera zbyt pochopnie byłoby ostatecznie zamykać do lamusa. Tylko jakim kluczem otwierać drzwi do pozornie zakurzonych konwencji i spraw? Może najprostszym. Na scenie pojawia się czarno odziana postać - Reżyser. Skupiony, ascetyczny mężczyzna - pastor może -