EN

3.07.2006 Wersja do druku

Teraz zostałem prawdziwym emerytem

- Wielu moich kolegów, z którymi grałem, odeszło na tamten świat, a ja tak długo występowałem. Dane mi było zagrać bardzo wiele ciekawych ról. Nie żałuję niczego - mówi BOHDAN WRÓBLEWSKI, aktor Teatru Jaracza w Łodzi, który z dnia na dzień pożegnał się ze sceną.

Krzysztof Kowalewicz: Dlaczego postanowił Pan odejść z teatru? Bohdan Wróblewski: Po prostu nie miałem już siły dalej grać. Przepracowałem w zawodzie ponad 50 lat, no i baterie się wyczerpały. Nie chciałem ryzykować, przeciągać dalej struny, igrać ze zdrowiem. O końcu kariery zdecydowałem z godziny na godzinę. Po jednym z przedstawień, które już ledwo zagrałem, od razu poszedłem do dyrektora artystycznego i mówię: "Waldku (chodzi o Zawodzińskiego - przyp. kk), wystąpię jeszcze jutro, a na jesieni musisz znaleźć zastępstwo, bo już nie dam rady". Dzięki Bogu psychicznie jestem w stanie bardzo dobrym. Mam świetną pamięć i mógłbym się przygotować do jeszcze jakiejś nowej roli, ale ciało okazało się już mdłe. Uznałem, że najlepiej będzie zejść ze sceny, zanim ludzie zaczną pytać: "Po co on jeszcze gra?". Powinien się Pan pożegnać z publicznością jakimś benefisem. - Nigdy tego nie chciałem. Dobrze się stało, że odsz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teraz zostałem prawdziwym emerytem

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Łódź nr 153

Autor:

Krzysztof Kowalewicz

Data:

03.07.2006