"Cząstki kobiety" Katy Weber w reż. Kornéla Mundruczó w TR Warszawa. Pisze Przemysław Skrzydelski w kwartalniku Fronda LUX".
Najlepszy teatr zawsze rozgrywa się na przecięciu życia i śmierci. Styl, konwencję czy język - można dobrać dowolnie. Kornél Mundruczó zdaje się tej dewizy wyznawcą. Trudno w normalnie biegnącym życiu wyobrazić sobie coś bardziej przerażającego niż wstawanie o świcie z myślą o śmierci; o tym, że właściwie wszystko już się zakończyło. Pozostaje jedynie tortura każdej kolejnej godziny. W nowym spektaklu Kornela Mundruczó szokuje odwrócenie porządku świata. Zgon dziecka zaraz po porodzie zdaje się nie podlegać jakimkolwiek filozoficznym mądrościom, na czele z tą najbardziej podniosłą, znaną od czasów Sokratesa, a potem rozwijaną przez chrześcijaństwo i głoszącą, że życie stanowi przygotowanie do umierania. Tymczasem tutaj nie ma żadnego pięknego rozpoczęcia, żadnego zastrzyku energii. O tyle to u węgierskiego reżysera wyrafinowane, że gdyby nawet dało się tę kolejność przestawić na poważnie i śmierć rzeczywiście m