Grzegorz Jarzyna, po "Doktorze Faustusie" Thomasa Manna w Teatrze Polskim we Wrocławiu, przymierzał się do wystawienia w warszawskich Rozmaitościach "Makbeta", ostatecznie jednak przygotował adaptację "Idioty" Fiodora Dostojewskiego. Premiera zakończyła się klapą. Również Jarzyna nie był zadowolony - dalej pracował nad inscenizacją, dokonując w niej zmian. W rezultacie "Książę Myszkin" po raz drugi został zagrany dla publiczności osiemnaście dni później. Widziałem właśnie to przedstawienie, nie mam więc pojęcia ani na czym polegały słabości premierowej wersji, ani jaki był charakter późniejszych rewizji. Gdy oglądałem trzygodzinne widowisko, toczące się w gorączkowym i zdyszanym rytmie, rozedrgane od emocji, z wyrazistymi postaciami, pełne sugestywnych obrazów i nasycone muzyką, trudno mi było uwierzyć, że po premierze uznano je za porażkę. Choć nadal są tutaj rozwiązania reżyserskie budzące zastrzeżenia. Jarzyna zalicza "Zbrodnię
Tytuł oryginalny
Chorobliwe paroksyzmy
Źródło:
Materiał nadesłany
"Didaskalia" nr 37-38/2000