"Mein Kampf" wg Adolfa Hitlera w reż. Jakuba Skrzywanka w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Maciej Stroiński w Przekroju.
Motto: "Strasznie czuć tu czymś / Znowu na widownię ktoś wrzucił śmierdzący gaz? / Żeby zatruć powietrze mojego performensu? / Bezkompromisowego skandalu na którego smród w sumie czekałam? / Ooooo / Ale bym coś zszargała / Szarg / Szarg / Szarg / Szarg i mat mieszczuchy!" (Paweł Demirski, "Rok z życia codziennego w Europie Środkowo-Wschodniej") Mam ten komfort, że spektakle Powszechnego nie muszą mi się podobać ani nie muszą mi się nie podobać. Ludzie myślący, ludzie coś uważający, ludzie "o poglądach", i dowolne jakich, nie mają tak łatwo, bo od nich się czegoś wymaga, jakiejś podstawowej lojalności ideowej, spójności wewnętrznej. Przedstawienia Powszechnego, te mi w każdym razie znane, są stuprocentową polityką tożsamości, ustawką tożsamości, więc to nie jest aż tak ważne, co ty o nich myślisz, bowiem jest o nich za ciebie myślane. Bardziej niż na scenie dzieją się na Fejsie. Nie są do podobania się lub niepodobania, lecz d