Z prawdziwym zainteresowani sporą dozą uznania śledzić można bogatą i różnorodną działalność tarnowskiej sceny. Premiera goni premierę, Beckett przeplata się Szekspirem, Rostworowski z Dygatem, Szwarc z Bogusławskim i Zegadłowiczem. Wśród tej mozaiki repertuarowej (jakże potrzebne) w ośrodku, dysponującym jednym teatrem) poważne miejsca zajmują - małe formy teatralne, coraz mocniejsze prawo obywatelstwa zdobywające sobie w dzisiejszym zabieganym, spieszącym się świecie. Całkowita to nowość dla tarnowskiego widza; powoli jednak zostają owe drobiazgi sceniczne przezeń zaakceptowane i coraz liczniej oglądane: tarnowska Mała Scena przyjmuje się w miejscowym środowisku. A dobra to lekcja teatralnej edukacji. Z ostatnią premierą tej Sceny: z "Mimiką" Wojciecha Bogusławskiego mieliśmy możność w tych dniach zapoznać się - także w Krakowie. Nie pierwszy to Tarnów wpadł na pomysł zaprezentowania w scenicznym kształcie fragmentów podręcznika
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski, nr 48