EN

15.03.2019 Wersja do druku

Hala i Wala w tra(n)sie

- Problem przedstawiony w tym dramacie jest poza czasem. Wystarczy tekst nieco otrzepać. Akcja może się dziać w połowie lat sześćdziesiątych, trzydzieści lat później, tuż po ustrojowej transformacji, i dziś - z Piotrem-Bogusławem Jędrzejczakiem , reżyserem spektaklu "Łotrzyce", w jeleniogórskim Teatrze im. Norwida, rozmawia Jadwiga Nadgrodkiewicz w Nowinach Jeleniogórskich.

Jadwiga Nadgrodkiewicz: W ubiegłym sezonie zrealizowałeś u Norwida świetnie przyjętą "Gąskę" Nikołaja Kolady. Jej bohaterami są aktorzy prowincjonalnego teatru. W "Łotrzycach" Agnieszki Osieckiej, którymi zająłeś się teraz, oglądamy wieczór z życia objazdowych chałturnic - Hali i Wali. To kontynuacja tematu na fali sukcesu? Piotr-Bogusław Jędrzejczak: Sukces oczywiście cieszy. Ale temat kontynuuję nie z tego powodu. Fascynująca jest sama postać prowincjonalnego artysty, która poprzez kondensację pewnych cech staje się figurą ludzkiego losu w ogóle. Słyszymy: Osiecka - myślimy: piosenki. - Będą. Hala i Wala to artystki śpiewające, jeżdżą z programem estradowym. Muzykę napisał ojciec Agnieszki - Wiktor Osiecki, super-specjalista w swoim fachu, akompaniator i kompozytor, który życie pokazane w sztuce znał jak mało kto. Warto przy tym pamiętać, że piosenki z "Łotrzyc" nigdy nie funkcjonowały samodzielnie, poza kontekstem tego tytu�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Hala i Wala w tra(n)sie

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowiny Jeleniogórskie nr 11/12.03

Autor:

Jadwiga Nadgrodkiewicz

Data:

15.03.2019

Realizacje repertuarowe