EN

14.03.2019 Wersja do druku

Warszawa. WST 2019. Co warto zobaczyć, a czego zabrakło

Na Warszawskich Spotkaniach Teatralnych pierwszy raz od reaktywacji w 2008 r. nie będzie żadnego przedstawienia ze Starego Teatru w Krakowie. Czy to wina tylko ministra Glińskiego?

To ważny moment dla polskiego teatru, polski teatr wchodzi w ważne konflikty - można było usłyszeć na konferencji prasowej Doroty Buchwald, kuratorki Warszawskich Spotkań Teatralnych, i Tadeusza Słobodzianka, ich dyrektora. Ale wiele z powstałych w minionym roku ważnych spektakli na ważne tematy nie znalazło się w programie WST 2019. Dobrze, że jest "Lwów nie oddamy" z rzeszowskiego Teatru im. Siemaszkowej [na zdjęciu], ze świetną rolą Oksany Czerkaszyny z Charkowa. Spektakl Katarzyny Szyngiery trzeba obejrzeć - to ostra wypowiedź o stosunku Polaków do Ukraińców i o nacjonalizmie w obu krajach. Poza tym program zdaje się jednak zaskakująco grzeczny i unikający kontrowersji. Brakuje "Genialnej przyjaciółki" Największym brakiem tegorocznego programu jest nieobecność "Genialnej przyjaciółki" Weroniki Szczawińskiej z Wrocławskiego Teatru Współczesnego. Błyskotliwa adaptacja słynnej współczesnej powieści Eleny Ferrante, z wybitną rolą Anny

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Warszawskie Spotkania Teatralne 2019. Co warto zobaczyć, a czego zabrakło

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Kultura online

Autor:

Witold Mrozek

Data:

14.03.2019

Festiwale