EN

8.03.2019 Wersja do druku

Ewa Pilawska: Nie lubię być stawiana pod ścianą

- Gdy do nazwy festiwalu dodałam przymiotnik "nieprzyjemne", jeden z recenzentów kpił: "jest nieprzyjemna dyrektorka, nieprzyjemny festiwal, to co - będziemy wybierać nieprzyjemną aktorkę i aktora"? Ewa Pilawska opowiada o początkach Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych, którego jest dyrektorką artystyczną. Rozmowa Izabelli Adamczewskiej w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Izabella Adamczewska: To 25., jubileuszowa edycja Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych. I pomyśleć, że z początku był przeglądem spektakli komediowych i farsowych. Jak to się zaczęło? Ewa Pilawska: Trwał kryzys - to były czasy, kiedy przez chwilę obowiązywały wprowadzone przez Izabellę Cywińską [w latach 1989-1991 minister kultury i sztuki] kategorie dla teatrów: "A", "B" i "C". Jaracz i Nowy dostały "B", Powszechny - "C". Zespół wywalczył zmianę, bo inaczej Powszechny z kategorią "C" zostałby przekształcony w scenę impresaryjną. Chwilę później dyrektorem został Maciej Korwin, który miał za sobą trudne doświadczenia z Opola. Nie ukrywał, że czas w Powszechnym to dla niego pewien okres przejściowy. Z mojego punktu widzenia dobrym duchem Teatru Powszechnego była ówczesna żona Maćka, Małgosia Skoczylas, aktorka pochodząca z cenionej aktorskiej rodziny. Dzięki niej wiele inicjatyw ujrzało światło dzienne. Bardzo ich oboje lubiłam

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ewa Pilawska: "Nie lubię być stawiana pod ścianą"

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Łódź online

Autor:

Izabella Adamczewska

Data:

08.03.2019

Festiwale