EN

24.06.2006 Wersja do druku

Coś pękło, coś się zaczęło

Niedawno w Teatrze Wybrzeże doszło do ważnego artystycznego i politycznego zarazem wydarzenia. Wyrzucany przez konserwatywne władze samorządowe ze stanowiska dyrektora teatru Maciej Nowak wystawił napisany przez Pawła Demirskiego dramat "Kiedy przyjdą podpalić dom, to się nie zdziw". Grane już kilkakrotnie przedstawienie wywołuje burzliwe reakcje publiczności. Jest także przełomem w trwającym już jakiś czas procesie przechodzenia wielu artystów na stronę sztuki zaangażowanej - pisze Sławomir Sierakowski w Gazecie Wyborczej.

Hasła sprzeciwu wobec ministra Giertycha z manifestacji studenckich i uczniowskich trafią w sobotę na sztandary związkowców, robotników i działaczy zaangażowanych dotąd w obronę praw pracowniczych. Wszystkie oczekiwania tych, którzy sądzili, że zimny, prawicowy prysznic obudzi polskie społeczeństwo, spełniły się z nawiązką. Strajkują pracownicy, demonstruje młodzież, przeciw prawicowej władzy protestuje inteligencja. To, na co warto zwrócić uwagę, to związki powstające między tymi protestami. Tak jak siłą "Solidarności" było połączenie wysiłków robotników i inteligentów, tak i dzisiaj zaczynają się pojawiać oznaki tworzenia ruchów, a przede wszystkim wyobrażeń, które mają szansę na ogarnięcie całości protestów. Kruszy się mit, że ci, których interesują kwestie ekonomiczne, są przeciwni liberalnym postulatom światopoglądowym. Że ci, których do działania skłoniły kwestie światopoglądowe, nie mają zrozumienia dla rewin

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Coś pękło, coś się zaczęło

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 145

Autor:

Sławomir Sierakowski

Data:

24.06.2006

Wątki tematyczne